Laser kosmetyczny stał się niezwykle popularny w kosmetologii i medycynie estetycznej. Urządzenie to nie tylko wykorzystywane jest do zabiegów depilacji laserowej, ale również do usuwania blizn, zmian skórnych, tatuaży czy zmniejszania przebarwień skóry. Niewątpliwie jest to nowoczesna i skuteczna metoda pozbycia się niechcianych zmian skórnych. Jednak wraz ze wzrostem popularności zabiegów z użyciem lasera, wzrasta też liczba tych wadliwie wykonanych, a co za tym idzie procesów sądowych w których klientki domagają się zadośćuczynienia i odszkodowania za błędnie wykonany zabieg.
W tym artykule podzielę się z Wami wiedzą na temat procesu sądowego, w którym klientka miała wykonywany zabieg usuwania blizn laserem z lewego przedramienia oraz goleni i uda lewej nogi. Zabieg był przeprowadzony w gabinecie medycyny estetycznej przez lekarza, który ukończył szkolenie w tym zakresie. Lekarz w wywiadzie wstępnym, po oględzinach skóry stwierdził, że pacjentka nie ma skłonności do bliznowaceń i że na jej skórze można przeprowadzić zabieg usuwania zmian skórnych przy pomocy lasera. Lekarz nie poinformował jej jednak o możliwych powikłaniach. W trakcie zabiegu pacjentka odczuwała silny ból, ale była ona uspakajana przez lekarza, że jest to normalne przy tego typu zabiegach. Po zabiegu pacjentka otrzymała zalecenia wraz z informacją, że proces gojenia się pierwszych ran może trwać do tygodnia.
Kilka dni po wykonanym zabiegu, pacjentka próbowała dodzwonić się do gabinetu i poinformować, że w miejscu użycia lasera odczuwa ona ból, noga jest nabrzmiała, gorąca, krem zalecany do stosowania nie trzyma się ran i ścieka. Lekarz telefonicznie poinformował pacjentkę, że dalej ma stosować krem. Nie wydał on żadnych innych zaleceń i nie zaprosił jej na wizytę kontrolną. Po kilku dniach doszło u pacjentki do zakażenia ran na nodze. Pojawiła się również u niej gorączka. Pacjentka udała się ona do lekarza POZ, który stwierdził, że w miejscu użycia lasera występują owrzodzenia oraz oparzenia II stopnia. Lekarz POZ zalecił stosowanie innych kremów, niż lekarz wykonujący zabieg.
Pacjentka wystąpiła do sądu z powództwem przeciwko lekarzowi wykonującemu zabieg. W trakcie procesu ustalono, że wina lekarza dotyczy tego, że nie uświadomił on odpowiednio pacjentki o konsekwencjach zabiegu. Zignorował on również objawy, które wystąpiły po użyciu lasera. W skutek niestarannego działania lekarza doszło u pacjentki do poparzenia skóry oraz powstania zakażenia. Kobieta doświadczyła krzywdy zarówno fizycznej jak i psychicznej. Chciała ona poprawić swój wygląd, a w efekcie, przez niestaranność lekarza, doszło u niej do poważnych powikłań.
Na skutek wszczętego procesu uzyskała ona kwotę 20.000 zł tytułem zadośćuczynienia oraz 3.920 zł tytułem odszkodowania za poniesione koszty leczenia i wykonanych zabiegów. W niniejszej sprawie bardzo istotnym elementem było to, że lekarz nie uprzedził pacjentki o możliwości zakażenia, nie dał jej zaleceń dotyczących pielęgnacji rany na piśmie i nie monitorował procesu leczenia pozostawiając ją bez należytej opieki. Obowiązki lekarza nie kończą się z chwilą dokonania zabiegu, gdyż pacjent powinien być objęty nadzorem w celu zapewnienia prawidłowego procesu leczenia ran po zabiegowych, w tym uniknięcia powikłań i zapewnienia właściwego efektu zabiegu z zakresu medycyny estetycznej.
Opisany przypadek, nie był jednak standardowym błędem lekarza polegającym na źle ustawionych parametrach lasera w wyniku którego doszło do uszkodzenia skóry. W ustaleniach sądu, wina lekarza polegała przede wszystkim na nienależytym uzyskaniu zgody na zabieg i na dalszej nieprawidłowej opiece. Sprawa nie była oczywista, a pomoc profesjonalnego pełnomocnika niezbędna w przygotowaniu i przeprowadzeniu procesu, który usatysfakcjonował pacjentkę i zrekompensował szkody jakie poniosła.
Case: Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 14 listopada 2017 r. V ACa 153/17
Wróć do listy wpisów